Wczoraj, tj. 22 czerwca br., uczniowie kl. 6 pojechali na wycieczkę do Poznania. Niby blisko i do miejsca wszystkim znanego, ale… Jak się okazało, stolica Wielkopolski odkryła przed nimi kilka nowych szczegółów.
Pierwszym punktem wycieczki był Stary Rynek z Koziołkami, zamek Przemysła II i Fara.
Uczniowie dowiedzieli się, że Ludgarda, żona Przemysła II, padła najprawdopodobniej ofiarą zabójstwa na zlecenie, Bamberka ma strój typowy dla ówczesnych mieszkanek Czarnkowa, w Farze straszy duch bogatej ofiarodawczyni, a na rzut beretem od kościoła nocował kiedyś sam Napoleon Bonaparte!
Koziołki, które wg legendy cudem uratowały się przed usmażeniem na ruszcie, uciekając na wieżę Ratusza, w samo południe dały pokaz swoich umiejętności, trykając się z godnością i ku uciesze wielu grup wycieczkowych.
Kolejnym punktem była Katedra Poznańska. Nadzwyczaj ciekawie opowiadał o niej jeden z księży, przypadkowo napotkany przed wrotami kościoła. Uczniowie z zaciekawieniem słuchali o historii świątyni, o tym, że w czasie II wojny światowej została ostrzelana przez Niemców, o tym, że niemal cała Polska składała się na odbudowę pierwszej w Polsce katedry, o Mieszku I i jego żonie Dąbrówce…
Również podziemia Katedry cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Któż bowiem nie poczułby ciarek i podmuchu historii na karku, patrząc na chrzcielnicę, w której zanurzony został Mieszko I?
Ostatnim i najbardziej przyziemnym punktem wycieczki była maltańska galeria, która po pandemii przypomina bardziej restaurację z kilkoma sklepami. W niczym to jednak nie przeszkadzało, bo po intensywnym dniu i doznaniach historycznych ciepła strawa była niczym wisienka na torcie całego wyjazdu.
Na szczęście straszna ulewa, która nawiedziła Poznań, nie zrobiła uczestnikom żadnej krzywdy, bo – zapewne prowadzeni ręką pierwszych Piastów – cali i zdrowi, w doskonałych humorach i z mnóstwem prezencików dla najbliższych zameldowali się wczesnym wieczorem pod szkołą w Jędrzejewie.
Zadowoleni byli uczestnicy oraz opiekunowie – p. Justyna Berndt i p. J. Magdziarz, a także pan kierowca. Słowem - wyjazd był bardzo udany: było i dla ducha, i dla ciała, czyli podstawowy cel – integracja – został zrealizowany w 101%!
JM